czwartek, 24 stycznia 2013

Od Ruby

To była trudna decyzja. Nie mogłam zrobić inaczej.
Tutaj mogłam wieść szczęśliwe życie. Być...szczęśliwa.
Ale tutaj nikt mnie nie zauważał.

Ten ranek był wyjątkowo zimny. Mgła unosiła się nad ziemią i wysoko w górze przysłaniając niebo.
Spacerowałam po terenach watahy, a moje łapy zapadały się w śniegu.
- Ruby?...- usłyszałam głos zza drzewa.
Głos, który przywołał wspomnienia.
- Moon- szepnęłam i podeszłam do niego.
To... Było on. Te same szare oczy, ruda sierść i czarna łata na uchu.
Kiedy byliśmy mali zakochaliśmy się w sobie... ale on i jego rodzina... odeszli...
- Moon- przytuliłam go, a w moich oczach zalśniły łzy- Tyle lat...
- Ruby, tęskniłem za tobą- uśmiechnął się- Wszystko może być tak jak dawniej.
- Chcesz dojść do watahy! Nut na pewno się zgodzi!- ucieszyłam się.
- Nie ja... Chcę żebyś odeszła... Ze mną.
Spojrzałam na niego nie pewnie.
Rozejrzałam się dookoła i po raz ostatni rzuciłam wzrokiem na to miejsce.
Spojrzałam na Moon'a i pocałowałam go.

<Ruby odchodzi>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz