-Nie ma za co... Wiesz czuje się za to winny.
-Ale Renixter.
-Jak chcesz możesz mi mówić Rex
-Hm... Renixter... jestem ci naprawdę wdzięczna.
-Mówiłem ci że nie musisz czuję się za ten wypadek odpowiedzialny.
-Nie! Nie jesteś!-powiedziała.
-Spróbuj się jeszcze zdrzemnąć, niedługo będziemy w dom.
Usłyszałem jak coś mamrocze pod nosem a potem chyba znowu się zdrzemnęła. Szedłem jeszcze z śniegu aż dotarłem na główny dziedziniec watahy. Był środek nocy wiec się nie dziwie że wszyscy spali, ale kiedy już ciągnąłem sanki po znajomym terytorium czułem że jest mi cieplej. Gdy dotarłem do jaskini Neferet, podniosłem ją ostrożnie i położyłem na jej łóżku. Patrzyłem jeszcze na nią przez chwile. Kiedy spała wydawała się taka bezbronna, ale ja wiedziałem ze jest inaczej
(Neferet)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz