czwartek, 24 stycznia 2013

Od Kali'ego

Siedzieliśmy z Tiją w jaskini przy nas bawił się Zak. Tija miała urodzić za kilka dni.
-Kali? Jak będą się nazywać? - zapytał nas Zak.
-Jeszcze o tym pomyślimy. - odpowiedziałem klepiąc Zak'a po głowie.
-A,aa -zamyślony odszedł znów bawić się zwoim misiem w jak to nazywał ..Latający miś". Polegało to na tym by miś doleciał do sufitu jaskini. Można go podrzucać na różne sposoby.
-Tija. Może wyjdziemy na spacer. Jest taki piękny dzień. Nie będziemy się dusić w jaskini. - troskliwie zapytałem Tiję.
-Dobrze. Zak idziesz z nami? - Odpowiedziała. Zak na to pytanie zostawił misia i podbiegł do nas. Wyszliśmy z jaskini. Przez miesiąc w Watasze było cicho, nic się nie działo. Zauważyłem kilku nowych członków watahy. Po chwili podeszła do nas Nut.
-Witam przyszłych rodziców.
-Cześć Nut. - przywitał się Zak. Nut rozczochrała mu fryzurę i zapytała: Jak tam Zak? Czekasz na rodzeństwo ?
-Oczywiście. - odpowiedział z uśmiechem Zak.
-Ja już pójdę. Przerwałam wam spacer. - powiedziała o odeszła. Razem z mą ukochaną postanowiliśmy że pójdziemy niedaleko Wodospadu. Tam gdzie kiedyś niewinnie bawiliśmy się w berka.


(Tija dokończysz? )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz