Zbudził mnie zapach jelenia.
-Hm... jak on się tu wziął ? - powiedziałem zanim całkowicie doszedłem do siebie.
Zobaczyłem karteczkę i uśmiechnąłem się. Tak Neferet.... Musiała zwędzić mój przepis.
Usiadłem do jedzenia i rzuciłem kawałek Saszy, która złapała go w locie.
Kiedy spałaszowałem go całego ruszyłem do jaskini Neferet. Zapowiadał się piękny dzień. Było słonecznie i ciepło a pod moimi łapami "chrupał" śnieg . Zapukałem, przed wejściem do jamy i wszedłem.
-Hej dzięki za jelenia, ale wiesz następnym razem możesz poprosić o przepis- uśmiechnęłam się zawadiackim pół uśmieszkiem zanim całkowicie zobaczyłem wilczyce. Podniosła głowe i wtedy ją całkowicie zobaczyłem.
-Przepraszam, chciałam ci się odwdzięczyć.
Przechyliłem łep z wybałuszonymi oczami.
-T-ty się z-zmieniałać- wybąkałem.
(Neferet ! ;) )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz