-Lotosy... nad nimi władasz więc... to brzmi jakbyś sam siebie przywoływał.
-Tak wiem to dziwne!
-Albo ktoś chce przez twój symbol dać ci znać że już pora wrócić. Ale jak jesteś bogiem to przeważnie ty decydujesz sam co masz robić.
-Przeważnie tak chyba że bóg bogów...
O Ra.Westchnęłam. No cóż.
-Najwyraźniej jesteś mu w czymś potrzebny.Chyba musisz sam się go zapytać, ja ci mogę tylko pomóc i ci towarzyszyć. Tylko pamiętaj że nie jestem miłośniczką Ra.
-Ok... Tylko jak mam to zrobić?
Gestem łapy wskazałam mu by za mną szedł. Wbiegliśmy do lasu. Na łąkę Ankh.
-Musisz przywołać swoją prawdziwą postać.Ja zrobię to samo.
-A co potem?
-Oddamy się medytacji.-spojrzałam na niebo. Słonce było nisko na choryzoncie, bo był wschód słońca- Będziemy musieli spotkać się z Ra zanim zejdzie do podziemi, a on to dopiero uczyni po południu więc mamy czas. Spotkamy się z jedna z jego 3 postaci.Rano jest to
Chepri. Trzeba uważać by nikt z wilków nas nie zobaczył w prawdziwej postaci bo mogą przez to umrzeć. Skup się uwolnij swoje prawdziwe ja .
Zaczął świecić na złoto i różne wzory w kształcie lotosów. Ja wiedziałam jak wyglądam. Urosłam, stałam się cała czarna a na moim ciele było widać gwiazdy. Zanim całkowicie się przeniosłam do świata bogów, złorzyłam prośbe do Geba by nas chronił. Potem światło zgasło i pojawiłam się na barce Ra .
(dokończ Will)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz