środa, 30 stycznia 2013

Od Lyki c.d. Sheily

-Dzieki, ty też-odpowiedziałam i zaczełyśmy sie śmiać. Wilki omijały nas kolejno jednak zadna z nas nie zwracała na to uwagii.
-Lyka, powiedz jak to zrobiłaś?-zapytała Sheily. Wiedziała ze nie miałam pomocy od żadnej strony.
-Moja mała tajemnica-odparłam uściechajac sie tajemniczo. Poczułam jak ktoś mnie popycha. Odwróciałmsei natychmiast.
-Vivi !!-krzyknełam i przytuliłam smoka. On nosem dotykał wszystkich ran. Wiedziałam ze bedzie sie o mnie martwił. Może jest skryty i nie miły ale dla mnie jest najlepszy.
-Nic wam nie jest?-zapytałam zerkajac na Sheily.

(Sheily?)

wtorek, 29 stycznia 2013

Od Looka c.d.o. Willa

Kiedy szedłem z Willem rozmawialiśmy dużo o przyrodzie. Podobało mi się to że też jest z nią tak blisko.  Ziemia to był mój dom, żywioł od... chyba od zawsze XD.Las zieleń, czystość, po prostu to uwielbiałem, a do tego w ciszy mogłem słuchać co ma mi ciekawego do powiedzenia.
-Nie czujesz się samotny jak tak siedzisz na drzewach?- zapytał wilk
-Nie! Wręcz przeciwnie. Mogę rozmawiać ze zwierzętami na ziemi i w powietrzu.
-Ale teraz nie jest ich za dużo o tej porze roku.
-Nie narzekam. Wiesz przylatują inne stworzenia do nas i też jest o czym z nimi pogadać np. gil, sikorka a niektóre u nas zostają.
Dużo gadałem co jest do mnie niepodobne. Ach, jestem takim odludkiem, może czas by to jakoś zmienić? Nie... taki jestem Look.
-Zgłodniałem. Zapolujemy? Wyczuwam tu dzika- powiedział Will i zaczął się skradać do krzaków.
-Nie rób tego! -powiedziałem najgłośniej jak mogłem i zabiegłem mu drogę.- Przynajmniej nie przy mnie ! Jestem wegetarianinem.
-Sorry Look. Nie wiedziałem. To trochę dziwne jak na wilka.
-Zwierzęta raz mi pomogły i od tamtej pory stwierdzam że nie mogę ich jeść.
-Dobra rozumiem... ale naprawdę jestem głodny. Co mam zjeść?
Podszedłem do jednego krzaku i zacząłem kopać. Gdy dokopałem się do korzeni wyrwałem je i podałem Willowi.
-Smacznego.- powiedziałem.
-Żartujesz sobie?

(Dokończysz Will )

Od Kiiyuko-c.d Macka





Mack spytał mnie czy zostanę jego partnerką a mi aż serce mocniej zabiło co prawda nie znam Macka za dobrze więc trochę się zastanawiałam bo nie wiem czy on mnie na prawdę kocha lecz w sercu nagle poczułam ciepło i błogość oraz to że ja... KOCHAM MACKA! Więc w takim przypadku słowa nie mają znaczenia tylko uczucie i gest słowa to jest nic słowa w miłości nie są ważne, nie liczą się komplementy ani prezenty liczy się tylko prawdziwe uczcie i jeśli Mack mnie na prawdę kocha wie ze się zgodzę gdy to pomyślałam pocałowałam Macka i powiedziałam
- To co zrobiłam powinno wystarczać ci jako odpowiedź.


<Mack proszę dokończ>

Od Chanel




-*Tego było zbyt wiele . - Pomyślałam i kiedy ten głąb mnie puścił natychmiast się na niego rzuciłam . Zrobiłam mu poważną szramę na pysku z której ciekła krew .
- Spadaj już stąd i nie pokazuj się mi na oczy . - Warknęłam , kiedy moje oczy zapłonęły czerwonym kolorem . Renixter z potkulonym ogonem sfrunął z miejsca zdarzenia . Ja zostałam i złapałam się za głowę kiedy nagle jak błyskawice skoczyłam na drzewo i obserwowałam inne wilki .

C.D.N

Od Sheily C.D. Lyki

Spojrzałam zaskoczona na Lykę.
-Tak szybko? Pobiłaś rekord mojego brata! On ucieka z więzienia przez godzinę!- zaczęłyśmy się śmieć. Wilki, które przechodziły obok nas dziwiły się naszym zachowaniem. W końcu opanowałam śmiech i powiedziałam:
-Lyka jesteś najlepszą przyjaciółką jaką świat nosił!


Lyka?

Od Neferet: c.d. Renixtera


Przypatrywałam się mu uważnie.
- Ale co? – spytałam. Coś strasznie kręcił. Nic nie odpowiedział. Plątał się w słowach i mieszał pojęcia. Coś ukrywał. – No mów, nie ugryzę cię przecież. – zażartowałam, by rozładować napięcie. Starałam się mu patrzeć w oczy, ale odwracał wzrok. Przez to nie mogłam odgadnąć, co myśli. – Halo? Reex? Ziemia do Rexa, nie zamierzasz już nic powiedzieć? – spytałam lekko zniecierpliwiona i zmartwiona jego zachowaniem.

<Rex?>

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Od Renixtera c.d.o. Chanel

Ale oberwałem!  Zaraz odmyłem się wodą i pomyślałam " Tak chcesz grać? To zaczynamy" Odchodziła z wysoko uniesiono brodą, jak jakaś paniusia! Hm... Wyczarowałem mackę która złapała ją za nogę i podcięła. Gdy już prawie walnęła tą brodą w ziemię, pstryknąłem i zamiast w suchą twardą ziemię, chlapnęła w błoto.
-Hi..br..Hahahah- wybuchłem śmiechem.
Chanel podniosła się z zabójczym wzrokiem patrzyła na mnie!
-TY!- warknęła.
Ja zrobiłem minę niewiniątka
-Och no tak! To byłem ja! Skont wiedziałaś ? Twoja główka nie ucierpiała po tym " upadku". - drwiłem z niej.
Po prostu kipiała ze złości ze złości.
-Radze ci... NIE DENERWUJ MNIE I LEPIEJ ZJEŻDŻAJ STĄD!!!!!!!
Znowu machnąłem łapą i nad jej głową pojawiła się mała  chmura burzowa z której lunął deszcz i strzelały błyskawice.
-ŻARTUJESZ SOBIE?!-  już była w pełni furii
Wycofała się w cień. wiedziałem  że zaatakuje i wiedziałem gdzie... była mokra. Rzuciła się na mnie a ja odskoczyłam i dmuchnąłem. Zamroziła się... w powietrzu. Tylko pysk nie zamarzł... a szkoda.
Ty 8&-5+#@ Wypuść mnie! - patrzyłem na nią z rozbawieniem, po czym się wzdrygnąłem.
Co ja robię? Postępuje jak ona... nie ja taki nie jestem. Spojrzałem w jej wściekłe oczy.
-Przepraszam... ja... nie wiem co we mnie wstąpiło. Jestem dobry.
Uwolniłem ją i uciekłem

(Chanel ? )

Od Lyka c.d. Sheily

-Niech to !!-wrzasnełam z całej siły gdy zauważylam ze jesteśmy w lochach.
-Jak wyjdziemy?-zapytała Sheily i pełna gotowościa do walki. Podeszłam do niej tajemniczo.
-Nie bedziemy walczyć-szpetałam jej do ucha.-I tak prrzegramy z taka ilościa wilków. Wymkniemy sie bo tylko to nam pozostało.
Sheily spojrzła na mnie zdzwiona. Uśmiechnełam sie lekko i podeszłam do Viviego. Wyjasniałm mu wszystko i wstałam rozgldajac sie po celi. Na moim pazurze pojawiła sie smuga powietrza która zrobiłam dziure w ścianie. Upełzłam na zewnatrz. Za mna reszta.
-Co dajej?-zapytała poja przyjaciółka spogldajac na dół. Stałyśmy na wielkim clifie na którym dnie zamiast wody były ostre skały.
-Mieli pomysły-pokreciłam głową wychylajac łape poza obrep ziemi.
-Co ty..-zaczeła zdziwiona moja przyjaciólka. Zerknełam szybo w prawo i lewo. Nie mielismy wyjścia.
-Wiesz ze w wyjatkowych sytuacjach robi sie wyjatkowe rzeczy. Wiec to jest jedna z takich sytuacji gdzie trzeba zrobić coś niespodziewanego. Zamknełam oczy. Zaraz je otworzyłami cofnełam sei gwałtownie. Spojrzłam na przerażona Rine.
-Vivi weź Rine i Shiely do watahy. -rozkazałam. Moja przyjaciółka odwróciła sie do mnie.
-Co ty..
-Po prostu lećcie i urywajacie sie wśród gestych chmur. Ja odwróce ich uwage. Nie mart sie przeżyje.-wyprzedziłam. Ja Tak jak powiedziałam tak zrobilili. Uśmiechnełam se. Włożyłam głowe przez dziure w ścianie gdy byli już daleko.
-Słabi strażnicy żeby pozwolić na ucieczke !!-krzyknełam z nutka ironi.
-Uciekli-powiedział jeden z nich próbujac otworzyc kraty.
-Słabizna-zaśmiałam sie i wyciagnełam głowe na zewnatrz. Powiał witr a wilki zaczeły wychodzic w dziury.
-Nara-odparłami skoczyłam w przepaść. Spałam z szybkoscia światła. Magia powietrze dawała mi faje umiejetności. Gdy bylam blisko skał. Odbyłam sie powietrzem i poleciałm do przodu.
-Bum-zawoałam a zamek wybuch jak na zawołanie. Dałam im mała niespodzianke.-Do celi nie powinni wkładac kabli.
Leciałam śmiejac sie i podskakujac w powietrzu. Byłam radosna ze ich sie pozbyłam. Lika,Vivi, Rina i Sheily napewno już byli w watasze za to przedemna była dosyc długa roga. Leciałm spokojnie nie zwracajac uwagii. Na nic byłam radosna z takiego obrotu sprawy. Zawirowałm w powietrzu nad wataha. Widziałam wilki ,która patrza na moja radośc i rany które miałam po walce z basiorami. Z żadnej jednak nie leciał mi krew. Wyladowałm Przed Sheily.
-Mówiłam ze nic mi nie bedzie-powiedziałam. Prztyjaciółak odwróciła sie nagle i jakby zamarła z wrażenia.

(Sheily? Albo ktokolwiek?)

Od Renixtera c.d.o. Neferet

-Wygląd?-zapytałem jak idiota!
Ona westchnęła i przewróciła oczami.
-No tak! O czym my przecież rozmawiamy.
Potrzasnołem głową.
-Wybacz.  Naprawdę ! Nie spodziewałem się tego.
-OK. Ale... podoba ci się.
-Neferet... ja przyzwyczaiłem się do starej,eee, no dawnej ciebie... nie żebyś wyglądała na starą!
-Och Renixter, rozumiem
Wilczyca kiwnęła głową ale miała strasznie smutne oczy.
-Nie!- krzyknąłem a ona  podskoczyła i spojrzała na mnie pytająco.- Nie... nie chodzi mi że jesteś teraz brzydka, jesteś ładna, tylko że już tak bardzo przyzwyczaiłem się do twojego wcześniejszego wyglądu  i ... -chciałem coś jeszcze dodać, ale w porę się ugryzłem.
Neferet patrzyła się na mnie swoimi oczami, które teraz wydawały mi się takie obce, niby takie same a jednak całkowicie inne.

(Neferet ? )

Od Chanel

-Nie wiesz że nie KRADNIE się czyjegoś obiadu?! - Prychnęłam i jednym zamachnięciem łapy wzięłam mu zdobycz z łap .
- Eyyyyy ! - Wrzasnął Renixter wzburzony .
Natychmiast ukryłam się w swoim cieniu , ale było jedynie widać zdobycz którą zajadałam z wielkim smakiem . Gdy wprawdzie kończyłam ostatni kawałek widziałam jak bezczelnie Basior kradnie ofiarę i zaczyna ją zjadać.
- Jedz sobie i się tym wypchaj . - Powiedziałam i odeszłam "od stołu " .
Gdy podążałam do Mrocznego Lasu usłyszałam za mną czyjeś kroki . Z początku myślałam że to jakiś zając kica sobie , ale nie . To durny Renixter , który kroczył za mną krok w krok . Złowieszczo się uśmiechnęłam i nagle gdy oboje przekroczyliśmy próg Mrocznego Lasu . Obok mojej łapki leżał mały pień schnącej kory . Wzięłam go i rzuciłam w basiora , na moje szczęście oberwał i to pożądnie .
- To cie nauczy że nie masz za mną łazić . - Powiedziałam i gdy się wrcałam pobłociłam jego twarz . Moim zdaniem Renixter jest może i cyniczny ale widać u niego garstkę dobroci którą czasami emituje na zewnątrz . Ja jestem z tego zadowolona że ja taka nie jestem ....

(Renixter)

Od Neferet: c.d. Renixtera

Zarumieniłam się lekko. Zmieniłam wygląd z powodów zdrowotnych i osobistych, ale reakcja Rexa trochę mnie onieśmieliła. Spuściłam wzrok.
- Eee… Tak. Zmieniłam wygląd. – wydukałam. – Smakował jeleń? – spytałam próbując zmienić temat. Rex zmarszczył lekko czoło.
- Yyy… Tak, ale nie musiałaś mi zabierać… nie zmieniaj tematu. – powiedział orientując się. Westchnęłam.
- Przyznałam już, tak, zmieniłam wygląd. Nie musisz tak się na mnie gapić. – mruknęłam. Lekko się ogarnął. – podoba ci się? – spytałam nie patrząc w jego stronę.

<Rex? ;p>

niedziela, 27 stycznia 2013

Od Kate - c.d. Kiiyuko


- Znalazłam cię nieprzytomną w morzu i zaniosłam cię tu do mojej jaskini - wyjaśniła Kiiyuko.
Westchnęłam głęboko i położyłam się opadając na miękkie "poduszki".
- Co się stało że byłaś w morzu? - spytała Kiiyuko.
Zastanawiałam się zanim odpowiedziałam.
- Możez uznać mnie za wariatkę ale... chciałam popełnić samobójstwo.
- Co?! - zdziwiła się Kiiyuko. - Dlaczego?
Usiadłam.
- Emmm... Sprawy sercowe - powiedziałam prawie szeptem.
- Z chłopakiem?
Kiwnęłam ponuro głową.
- Nie chcę być wścibska ale powiesz mi który?
- Gol... Golden Stone.
Kiiyuko przytaknęła.
- Dziękuję ci za pomoc, Kiiyuko - powiedziałam - dziękuję.

[Kiiyuko - jak chcesz to dokończ]

towarzysz Mack'a


 
 Imię:Piorun
Umiejętności i cechy: kiedy na niego patrzysz płoniesz od środka(w przypadku złych i agresywnych wilków i zwierząt)dalekie skoki i wysokie,kiedy biegnie po na jego śladach zaczyna palić się ogień.
Charakter:nie miły,ale kiedy trzeba to miły i przyjacielski,wredny,
Wiek:3 lata
Partner:wątpi,że któraś go zechce.
Opiekunowie:Mack



towarzysz Lufierry



Imię:Isabella(Bella)
Umiejętności i cechy:bieganie po wodzie(nie zamoczenie kopyt),uzdrawianie kopnięciem,rozmawianie z różnymi zwierzętami.
Cechy:miła,czasami wredna,opanowana,kiedy trzeba agresywna
Wiek:3 lata
Partner:szuka tego jedynego
Opiekunowie:Lufierra

Od Sheily C.D. Lyki


Kiedy walczyłyśmy używałyśmy różnych mocy. Niektóre nas osłabiały, a niektóre nie. Kiedy rozprawiłyśmy się z pozostałymi wilkami ich szef zaklasał i powiedział:
-Imponujące. Ale pozwólcie, że jednak do czegoś mi się przydacie.- po tych słowach rzucił niewidzialną kulą w Viviego. Znieruchomiał. Na szczęście Lika była już przy drzwaich. Niestety ją też znieruchomił. Lyka starała się wykorzystać tę sytuację, ale o n ją uśpił. Następnie Rina musiała coś palnąć.
-Ty, wstrętny, spleśniały baranie!- wilk odwrócił się w jej stronę i zamienił w lód. Zostałam sama z wielkim basiorem.
-Czego chcesz!?- krzyknęłam rozwścieczona. Wiedziałam jednak, że nie mogę ię zbliżyć, bo źle skończę.
-Już mnie nie pamiętasz?-zapytał wilk niewinnym tonem.
-Lokesh.
-Brawo Sheilo! Jak zawsze jedna z njlepszych uczennic.- już miałam sie na niego rzucić, ale nagle Lokesh sprawił, że padłam pół żywa. Obudziłam się w lochah. Obok leżały Lyka i Rina.


Lyka?

od Macka

Biegłem przez las.Sprawnie omijałem drzewa,ale wpadłem na Kiiyuko.
M.-Przepraszam.
K.-Nie szkodzi.
M.-Kiiyuko chcesz się ze mną przejść?
K.-OK.Chodźmy.
M.-OK.
Zabrałem ją do przeróżnych miejsc.Na koniec poszliśmy do miejsca dla zakochanych.
M.-Kiiyuko jesteś taka piękna.Czy zostaniesz moją partnerką?
Kiiyuko?Dokończysz>

Dla osób które nie wiedzą:
M.-Mack
K.-Kiiyuko.

Od Renixtera

Hm... Chanel. Tak, chyba tak właśnie nazywała się tamta wilczyca. Niemiły charakterek. Przyzwyczaiłem się, bo zanim dołączyłem do tej watahy wałęsałem  się po świecie i spotkałem gorsze osobniki. Wzruszyłem ranieniami. Nie zmienię jej na siłę. Wyczuwałem w niej odrobinę dobra, ale czy wystarczającą odrobinę by coś wskórać?

-Brrrrrrr.- oj mój brzuch się odezwał  żądając jadzenia. Ruszyłem od razu do lasu. Po chwili poczułem zająca. Od razu po spostrzegłem go. Skradałem się do niego ,a po chwili już go kosztowałem.
-Nie wiesz że nie KRADNIE się czyjegoś obiadu?! -znowu usłyszałem jej głos
Przewróciłem oczami.
-Mi też miło jest cię znowu widzieć - powiedziałem ironicznie.

(Chanel )

Od Elnory i Nicka

E- Leżałam na trawie. Dopiero dołączyłam do watahy i nikt mnie nie lubi. Nagle przed oczami zobaczyłam wilka./
N: Wiatj-powiedziałem bez wyrazu i położyłem się obok wilczycy na trawie
E: Cześć.
N: Jestem tutaj nowy, a ty?
B: Ja też. Jestem Elnora. I nikt w tej watasze mnie nie lubi._ziewa)
N: Podobnie jak mnie...Może to przez mój mroczny charakter-powiedziałem patrząc w jej oczy.
E: To chyba jesteśmy podobni- powiedziałam znudzona..
N: Być może...-powiedziałem nadal patrząc w oczy waderze.
E: Noooo. Hej ja nawet nie wiem jak sie nazywasz.
N: Nickodem...Na imię mam Nickodem.
E: Aha. Wiesz...jesteś chyba jedynym wilkiem który mnie rtozumie.
N: Nie tyle co rozumie może po prostu jest podobny.
E- położylam sie i zaczęłam wpatrywać w niebo. Wróciło do mnie wszystko zdrada mamy jej śmierć gniew ojca. Wstałam i zmrózyyłam oczy.
N: Miałaś trudne dzieciństwo...-powiedziałem twierdząco-Moje było códownye takie było bynajmiej zdanie rodziców...Dawali mi wszystko czego tylko mogłem zapragnąć.Jednak nie dostałem od nich miłości.
E- Skad ty to...?
N: Jeśli kogoś...-nie dokończyłem nie mogłem nie chciałem żeby się dowiedziałam, że ją kocham.
E- Zaczęłam cieżko oddychac podeszzłam do niego.
E: Jeśli kogoś co?
N: Kocham...To wiem jaka była jego przeszłość-powiedziałem cicho...
E: Kocham....Ja...
N-Spóściłem łeb nie zasługiwałem na tak piękną istotę...
E: niewiem. Ni3e jestem gotowa. QAle.... Ah Nick muszę to przemyśleć.-jedna częśc mnie kochala go druga odradzala miłość
E- Poszlam przed siebie spojrzalam jeszcze na Nicka
N-Patrzyłem się w jej oczy.Były...Były takie piękne pierwszy raz się zakochałem...
E: Położyłam sie w jaskinii. nick był dla mnie byliśmy do siebie podobni. Zakochałam sie po 15 latach. Zajkochałam.

Od Renixtera c.d.o. Neferet

Zbudził mnie zapach jelenia.
-Hm... jak on się tu wziął ? - powiedziałem zanim całkowicie doszedłem do siebie.
Zobaczyłem karteczkę i uśmiechnąłem się. Tak Neferet.... Musiała zwędzić mój przepis.
Usiadłem do jedzenia i rzuciłem  kawałek Saszy, która złapała go w locie.
Kiedy spałaszowałem go całego ruszyłem do jaskini Neferet.  Zapowiadał się piękny dzień. Było słonecznie i ciepło a pod moimi łapami "chrupał" śnieg . Zapukałem, przed wejściem do jamy i wszedłem.
-Hej dzięki za jelenia, ale wiesz następnym razem możesz poprosić o przepis- uśmiechnęłam się zawadiackim pół uśmieszkiem zanim całkowicie zobaczyłem wilczyce. Podniosła głowe i wtedy ją całkowicie zobaczyłem.
-Przepraszam, chciałam ci się odwdzięczyć.
Przechyliłem łep z wybałuszonymi oczami.
-T-ty się z-zmieniałać- wybąkałem.

(Neferet ! ;)  )

sobota, 26 stycznia 2013

Od Lyki c.d. Sheily

Spojrzałam na Sheily w pół przytomna. Nie miałam siły sie ruszyc a co dopiero walczyc. Stała tez Rina...zdziwiło mnie to. Jedank gdzie smoki?? Nie bylo ich w poblizu i nie wiedziałam gdzie sa. Westchnełam.
-Vivi !!-krzyknełam.Nic..pustka.-Vivi! Vivi to rozkaz !!
Na niebie pojawił sie mój smok. Jedyne co wiedziałam to to ze na niego zawsze moge liczyc niezależnie od sytuacji. Uderzyłam powietrzem zabijajac dwa wilki za mna. Uścinełam smoka na co on trzepnał piorunami. Walka trwała.

(Sheily?)

Od Luny CD Opowiadania Kiki




- Siostra?! - wzdrygnęłam się. Jednak jej głos... był taki znajomy. Tylko imie....- Kiiyuko? - zapytałam w nagłym olśnieniu. Wadera skinęła głową.
- Więc pamiętasz mnie? - zapytała patrzc mi w oczy.
- Jeśli mam być szczera to nic nie pamiętam. Nic kompletnie. Pamiętam tylko ostatnie 4 miesiące. Wybacz. - spóściłam głowe.
- Nic, a nic? A rodzeństwo i rodziców? Skup się - powiedziała Kiiyuko. Zamknęłam oczy i skupiłam się jak tylko mogłam. Ale przed oczami nic, pustka. Tylko mignęło jeszcze białe futro a potem pustka.
- Wydaje mi się że mam rodzeństwo, w końcu raz na ile rodzi się jeden szczeniak, prawda?- rzekłam .

< Kiiyuko CD? >



Od Sheily C.D. Lyki




Kiedy zobaczyłam, że Lyka odbiegła w stronę odgłosów walki chciałam krzyknąć:,,Nie!", ale coś nie pozwalało mi mówić. Nagle zaczęłam biec w stronę jakiegoś dziwnego lasu....Niby pięknego, ale jednak strasznego. Chciałam się zatrzymać, ale nie mogłam. W końcu dotarłam do jakiegoś wilka. Była czarny. Spojrzał na mnie pogardliwie i powiedział:
-No, no, no.....teraz mam was w garści!
-Co?-zapytałam nie więdząc o co mu chodzi. Wilk odsunął się i pokazał....Lykę! No jasne. Musieli ją złapać kiedy ja nie byłam w stanie nic wskórać. Ale kiedy przesunęłam głowę zobaczyłam......Rinę! Spojrzałam na nią surowo, a ona oddała mi wulgarną gestykulacją. Spojrzałam na Lykę.


Dokończ Lyka.

Od Kiiyuko-c.d Kate


Spacerowałam sobie po plaży i wskoczyłam do wody. Bawiłam się i bawiłam i zanurkowałam a pod wodą widziałam nieprzytomną wilczycę. Szybko wyciągnełam ją z wody i pomogłam jej. Czekałam długo aż otworzy oczy i otworzyła ale zanim się odezwałam znów zemdlała zaniosłąm ją do mojej jaskini

*****

Wilczyca otworzyła oczy
- Witaj jestem Kiiyuko a ty? Spytałam.
- A ja Kate a w ogóle co ja tu robię ? Co się stało?
- Znalazłam cię nieprzytomną w morzu i zaniosłam cię tu do mojej jaskini.


<Katę proszę cię dokończ>

Od Kiiyuko- Siostra?!

Wyszłam dziś z jaskini i od razu pobiegłam nad Wodospad Mocy. Bawiłam się i chlapałam i t obyło jedyne miejsce gdzie w spokoju mogę pisać piosenki napisałam taką

1.Gdy popatrzyłam w oczy twe wiedziałam że to ten. Nigdy nie zapomnę cię i myślę że ty też mnie nie

ref.
Me serce i twe w jedność łączą się nigdy nie zapomnę cię i mażę by z tobą być lecz nie mam tylu sił

2. Widziałam cię po raz pierwszy i ostatni, lecz w sercu mym nadal jesteś obecny. Skończyły pomysł mi się lecz nadal kocham cię!

ref.
Me serce i twe w jedność łączą się nigdy nie zapomnę cię i mażę by z tobą być lecz nie mam tylu sił

3. Ja wiem ty wiesz że kocham cię a ty mnie też. Lecz czy udaa naam się przebrnąć przez tą drogęę

ref.
Me serce i twe w jedność łączą się nigdy nie zapomnę cię i mażę by z tobą być lecz nie mam tylu sił. Leecz nie mam tylu siiiiiiiiiiił!

Gdy cicho śpiewałam pod nosem tą piosenkę jakaś wilczyca wyskoczyła z nikąd i powiedziała
- Hej jestem Luna.\
- A ja Kiiyuko.
-Ładna piosenka. Powiedziała Luna i wtedy zobaczyłam podobieństwo nie mogłam uwierzyć a jednak to byłą moja siostra Luna.
- Luna to ty moja siostra? Spytałam.

<Luna proszę dokończ>

Od Kate

Byłam strasznie zdołowana. Byłam tu sama, bez nikogo. Żadnego wsparcia, otarcia łez. Byłam wściekła na samą siebie choć nie wiem dlaczego.
Poszłam nad morze. była bardzo słoneczna i ciepła pogoda. Stanęłam nad klifem i rozejżałam się. Wszędzie na około morze. Był to piękny widok. Uwielbiałam jak morska bryza muska mą twarz, to był mój żywioł. Zaczął mnie kusić. Postawiłam łapę do przodu lecz opamiętałam sie. Nie mam już żadnej mocy; wymieniłam je na życie Golden Stona. Nie jestem też nieśmiertelna. Gdybym skocyła roztrzaskała bym się na kawałki. Oto ogarnął mnie po raz pierwszy strach przed śmiecią. Serce zabiło mi mocniej. Jednak podjęłam decyzję i skoczyłam z klifu. Wydawało mi się że spadam już wieki. Nie czułam już strachu tylko odprężenie. Woda mnie wzywała. Czekałam tylko na spotkanie z nią kiedy się zanurzę.
Usłyszałam w głowie głos. Mój głos.
- Coś ty zrobiła? - spytał.
- To co powinnam - odpowiedziałam w myśli.
- Wcale nie powinnaś.
- A co miałam zrobić?
- To co naprawdę chciałaś zrobić. Wrócić do Niego.
Łza spłynęła mi po policzku i uleciała w górę. Poczułam że moknę i zaczyna brakować mi powietrza.

***

Poczułam mocny nacisk na klatkę piersiową. Wyplułam wodę z płuc i powoli otworzyłam oczy. Całe były pokryte mgłą i widziałam również jak przez mgłę. Zobaczyłam nad sobą wilczy cień. Przez chwilę widziałam zarysy jego twarzy lecz zemdlałam i znów nic nie pamiętałam.

PROSZĘ! NIECH KTOŚ DOKOŃCZY!!!

Od Chanel

Ciągnęłam za sobą moje ciężkie łapy . Nie chciało mi się dziś kompletnie nic , ani naostrzyć strzały . Nawet najmniejsze i bezbronne ofiary który mogłby by paść od jednego machnięcia łapą mnie nie interesowały . Przechodziłam koło nich na prawdę obojętnie . Szłam przed siebie i nagle ktoś mnie popchnął .
- Uważaj złamańcu jak chodzisz. -Fuknęłam .
- To ty idziesz i nie patrzysz przed siebie . - Duknął Renixter .
- Dobra , odlep się już ode mnie . - Powiedziałam i ruszyłam dalej .
Po za tym , Renixter wydawał mi się empatyczny lub troche ceniczny tak jak ja . Miło że w Watasze jest ktoś taki , podobny przynajmniej jak ja.

OD Macka-"Pierwsza miłość"





Siedziałem przy sadzawce wpatrując się w niebo.Nie było ani jednej chmurki.W końcu położyłem się w cieniu drzewa,bo słońce bardzo prażyło.Wbiegła na mnie jakaś wilczyca.
W.-Oj.Przepraszam.
M.-Nic się nie stało.
Otrzepałem się.
M.-Jak ci na imię?
W.-Kiiyuko.A tobie?
M.-Ja jestem Mack.Od dawno tu jesteś?
K.-Nie......Ja już muszę lecieć.Cześć!
M.-Cześć!
Kiiyuko była taka piękna.Jej ogon jest taki puszty wo gule jest piękna.Jestem w niej na zabój zakochany....

Od Neferet: c.d. Renixtera


Strasznie mnie dręczyło, że Renixter… Rex… nie ważne… się obwinia o mój wypadek. To była moja wina. Ja wyszłam zza krzaków i naraziłam nas na niebezpieczeństwo. Gdyby nie to, ludzie nawet by nas nie zauważyli. Ale Rex i mama tego chłopca mnie ocalili… byłam im winna życie. Zwłaszcza Rexowi, bo nie musiał tam ze mną siedzieć, a on mnie bronił i opiekował się mną. Nigdy mu za to się nie odpłacę…

~^~^~^~^~^~^ Następnego dnia ^~^~^~^~^~^~^~

Obudziłam się około południa. Miałam dosyć siły, by normalnie usiąść i rozejrzeć się dookoła. Co dziwne, znajdowałam się w swojej jaskini… Pewnie Renixter mnie tu przyniósł. Musiałam się mu chociaż trochę odwdzięczyć za to, że mnie ocalił. Ale na razie niewiele mogłam. Chyba że… Rozłożyłam skrzydła. Były całe i dosyć silne. Może się uda… Zamachałam nimi parę razy i zaczęłam wznosić się w powietrze. Udało się! Cichutko wyleciałam z jaskini i pofrunęłam w stronę lasu. Wywęszyłam wielkiego jelenia. Poleciałam w jego kierunku i po chwili zobaczyłam go, jak pije ze strumienia. Zabiłam go magią, bo bez niej nie dałabym rady i zaciągnęłam go do swojej jaskini. Potem szybko poszłam do jaskini Rexa. Na szczęście on i Sasza jeszcze spali, więc zwinęłam przepis na jelenie, którego jedliśmy parę dni temu. Był trochę skomplikowany, ale chyba mi wyszedł. Ułożyłam go ładnie i zakradłam się znowu do jaskini Rexa. Skrzydła już mi powoli wysiadały ze zmęczenia, ale doleciałam. Całe szczęście, że mieszkamy blisko siebie. Położyłam na stole jelenia i zostawiłam kartkę z podziękowaniami. Luksusowe śniadanko. Potem wróciłam do swojej jaskini i położyłam się z powrotem na posłaniu. „Może przynajmniej trochę mu się odwdzięczę…” pomyślałam. Teraz pozostawało już tylko czekać.

<Rex? ;]>

Od Akley Taki-CD historii Luny

Nau orzedstwaiła wszystkim wilkom Lunę. Od razu mnie zauważyła i podeszła.
L-cześć jestem Luna. A ty?-powiedziała lekko onieśmielonym (pewnie orzeraził ją mój wygląd) głosem.
A K-Ja Aklea Taka.-warknęłam
Podeszła Nut i spojrzała na mnie z wyżutem.
N-Aklea, co ja ci mówiłam o takim zwracaniu się do nowych!-powiedziawszy to odeszła. Luna spojrzała na mnie.
A K-Co?!
L-Nic.
A K-Mam nadzieję, że nic.-powiedziałam egoistycznie i poszłam w innym kierunku, ale Luna nadal trzymała się blisko mnie.
L-Woesz kogoś mi przypominasz.
A K-Kogo?
L-Sheilę.
A K-Ja jeszcze tu nikogo nie znam.-odparłam sarkastycznie i oschle.
L-Wiesz..... Nawet cię lubię.
A K-Serio?
L-No..... Tak.... Nie ocenia się wilka po wyglądzie, tylko po charakterze.
A K-Ale orzecież ja mam odpychający charakter!-warknęłam
L-No... Niby tak.
A K-Czemu ci tak zależy, na tym żebym została twoją orzyjaciłóką?
L-Mi zależy?
A K-Wiesz co?! Nie chce mi się z toba gadac. Jeśli chcesz możemy zostać koleźankami.
Luna? Dokończysz?

piątek, 25 stycznia 2013

Od Akley Taki

O swojej przeszłości nie bendę rozprawiać, bo nie lubię o niej rozmawiać. Rodzice mnie pożócili i te sprawy.....
Spacerowałam nieznanymi mi ścieżkami w lesie. Zapósciłam się daleko od mojej jaskini. Zaczęło mi zasychać w gardle.
-Oby tu gdzieś było jezioro, czy coś bo chyba zaraz tu zdechnę!-pomyślałam
Szłam jeszcze jakieś pięć minut i dotarłam do wodopojóu. Nachyliłam się nad, gładką jak szkło, taflą wody i zaczęłam pić. Nagle usłyszałam jakieś kroki i szelest gałęzi. Gwałtownie się odwróciłam i zaczęłam warczeć, ale nikogo nie było. Usiadłam i zaczęłan się rozglądać, madal warCząc.
A K-Kimkolwiek jesteś wyłaź!-krzyknęłam
Zza krzaka wyłoniła się jakaś biała wadera ze skrzydłami. Przeszła koło mnie, jakby mnie w ogóle nie widziała. Patrzyłam się na nią z zaciekawieniem. Dawno nie miałam kontaktu z innymi wilkami. Każdego odrzócał mój wygląd.
N-Na co się tak gapisz?
A K-No nie wiem..... Na ciebie?!-odparłam oschle
N-Heh......
A K-Co "Heh"?!
N-Nie ładnie tak odzywać się do starszych.
A K-Oj orzepraszam. Nie wiedziałam. Może przynieść pani trochę świeżego mięsa i wymasować tyle łapy.....?!-odburknęłam złośliwie
N-Wiesz nie musisz być wredna! Tak się składa, że stoisz orzed Boginią Nut-Bohinią ścieżki najczęściej wybieranej orzez wilki!
A K-Pchi! Ja idę ścieżką Ozyrysa!
N-Super!-warknęła, ale zaraz się uspokoiła.
N-Źle zaczęłyśmy znajomość. Ja jestem Nut, a ty?-spytała łagodnym głosem
A K-Aklea Taka!-warknęłam
Nut? Dokończysz?

Luna zmienia wygląd

Tak teraz wygląda nowa Luna !

czwartek, 24 stycznia 2013

Od Lyki c.d. Sheily

Cos władało moja przyjaciółka a to nie wróżyło nic dobrego. Ustałam spogldajac jak moja przyjaciólka idzie. Na jej twarzy widniał przestach jednak szła całkiem normalnie.
-Choć Vivi-wyruciłam z siebie szybko i pobiegłam do przyjaciółki.
-Sheily...-powiedziałam rozgladajac sie wokół. Nie czułam nic ani nikogo. Usłyszłam walke. Podniosłam łape i jak najszybciej popedziłam do miejsca gdzie jeszcze sekunde temu odbywała sie walka. Rozejrzłam sie zdziwiona i pełna obaw. Nigdzie nie było nikogo.
Wołałam ich ile miałam sił w płucach. Wszystko na marne...

(Sheily?Gdzie byłaś?)

Od Renixtera c.d.o. Neferet

-Nie ma za co...  Wiesz czuje się za to winny.
-Ale Renixter.
-Jak chcesz możesz mi mówić Rex
-Hm... Renixter... jestem ci naprawdę wdzięczna.
-Mówiłem ci że nie musisz czuję się za ten wypadek odpowiedzialny.
-Nie! Nie jesteś!-powiedziała.
-Spróbuj się jeszcze zdrzemnąć, niedługo będziemy w dom.
Usłyszałem jak coś mamrocze pod nosem a potem chyba znowu się zdrzemnęła. Szedłem jeszcze z śniegu aż dotarłem na główny dziedziniec watahy. Był środek nocy wiec się nie dziwie że wszyscy spali, ale kiedy już ciągnąłem sanki po znajomym terytorium czułem że jest mi cieplej. Gdy dotarłem do jaskini Neferet, podniosłem ją ostrożnie i położyłem na jej łóżku. Patrzyłem jeszcze na nią przez chwile. Kiedy spała wydawała się taka bezbronna, ale ja wiedziałem ze jest inaczej


(Neferet)

OD Lufierry-"Brat"

Biegłam po lesie tropiąc zwierzynę.Byłam już blisko.Nagle wpadłam na jakiegoś wilka.
L.-O przepraszam!
W.-Nic nie szkodzi.
L-Ten wilk kogoś mi przypomina...-pomyślałam.
L.-Jak się nazywasz?
W.-Jestem Mack.
L.-A ja Lufierra.
M.-Miałem siostrę o imieniu Lufierra.
L.-A ja brata Macka.Pokaż przednią prawą łapę.
Mack pokazał mi swoją łapę.Byłam tam nie wieka kropka tworząca słońce.Pokazała mu swoją.Miałam identyczne.
M.-Skąd pochodzi twoja matka?
L.-Za gór...O tamtych!-pokazałam mu w kierunku gór.
M.-To tak amo jak moja!
L.-Jak nazywał się twój ojciec i matka?
M.-Zefir i Vanessa.
L.-Tak jak moi!
M.-Więc ty jesteś moją siostrą!
Rzuciłam się na Macka.
L.-W końcu cię odnalazłam!
M.-A ja ciebie.Należysz do jakiejś watahy?
L.-Nie.
M.-To tak samo jak ja.
L.-Choc może poszukamy.
M.-OK.
Pobiegliśmy naprzód.Po kilku godzinach dotarliśmy na jakieś tereny.Skoczyły na nas wilki.
W1.-Czego szukacie na terenach watahy?!
M i L.-My szukamy watahy.
W1.-Zaprowadźcie ich do alf.
Wilk wprowadziły nas do jaskini.Siedział tam basior i wadera.
L.-Witajcie.Ja jestem Lufierra a to jest mój brat Mack.Chcemy tutaj dołączyć.Możemy?
N.-Oczywiście!Ja jestem Nuta to mój mąż Geb.
Od tej pory powodzi mi się całkiem całkiem.Nie wiem jak sobie radzi Mack.Ale widziałam,że ma na oku jakąs wilczycę.Mnie narazie coś takiego nie interesuje.
THE END.

Od Luny


Rano wstałam rześka jak szczypiorek. Nie budząc nikogo wyszłam z jaskini by rozprostować kości. Wybrałam się do lasu. Tam spotkałam Nut. Rozmawiała z grupką wilków. Podeszłam więc.
- Cześć Nut- powiedziałam uśmiechnięta.
- O witaj Luna. Jak miło cię widzieć - odparła - kochani, to jest Luna - przedstawiła mnie wilkom. "Właśnie ich przyjęłam" - szepnęła a ja uśmiechnęłam się do nich.
- Miło mi - wyciągnęłam rękę by się przywitać.

(dokończy ktoś ?) ^^

Od Kali'ego

Siedzieliśmy z Tiją w jaskini przy nas bawił się Zak. Tija miała urodzić za kilka dni.
-Kali? Jak będą się nazywać? - zapytał nas Zak.
-Jeszcze o tym pomyślimy. - odpowiedziałem klepiąc Zak'a po głowie.
-A,aa -zamyślony odszedł znów bawić się zwoim misiem w jak to nazywał ..Latający miś". Polegało to na tym by miś doleciał do sufitu jaskini. Można go podrzucać na różne sposoby.
-Tija. Może wyjdziemy na spacer. Jest taki piękny dzień. Nie będziemy się dusić w jaskini. - troskliwie zapytałem Tiję.
-Dobrze. Zak idziesz z nami? - Odpowiedziała. Zak na to pytanie zostawił misia i podbiegł do nas. Wyszliśmy z jaskini. Przez miesiąc w Watasze było cicho, nic się nie działo. Zauważyłem kilku nowych członków watahy. Po chwili podeszła do nas Nut.
-Witam przyszłych rodziców.
-Cześć Nut. - przywitał się Zak. Nut rozczochrała mu fryzurę i zapytała: Jak tam Zak? Czekasz na rodzeństwo ?
-Oczywiście. - odpowiedział z uśmiechem Zak.
-Ja już pójdę. Przerwałam wam spacer. - powiedziała o odeszła. Razem z mą ukochaną postanowiliśmy że pójdziemy niedaleko Wodospadu. Tam gdzie kiedyś niewinnie bawiliśmy się w berka.


(Tija dokończysz? )

Od Sheily C.D. Lyki


Uśmiechnęłam się Lika i Vivi trochę się różnili między sobą ale się dogadywali. To było piękne. Nagle nie wiedziałam czemu zaczęłm iść w stronę jakiegoś lasu.
-Sheila? Co robisz?
-Nie...nie wiem.-powiedziałam ale nie przestałam isć. Lika ruszyła za mną. Po chwili ruszyła Lyka i Vivi. Coś dziwnego ciągneło na w głąb ciemnego lasu. Nagle...




Lyka? Co się stało potem?

Od Neferet: c.d. Renixtera: Ucieczka


Gdy się obudziłam, leżałam owinięta kocem na stankach, które ciągnął Rex. Było zimno, a ja nie wiedziałam co się dzieje.
- Gdzie my jesteśmy? – jęknęłam. Rex spojrzał przez ramię i biegł dalej.
- Wracamy do watahy. Odpoczywaj, niedługo dotrzemy. – powiedział.
- A czemu uciekamy? – domyśliłam się.
- Nie wiem. Mama tego chłopca kazała nam uciekać. Dała mi sanki i kazała uciekać. – powiedział powoli. Widać było, że on się głowi nad tym samym, więc nie pytałam. Czułam się już trochę lepiej, choć nadal strasznie bolało. Miałam więcej siły i energii na walkę z bólem. Byłam wdzięczna dwunogom za to, że mnie opatrzyli, choć sami byli temu winni. Jednak nie miałam do nich wielkiego żalu. Ludzie to ludzie i nic i nikt tego nie zmienią. Rozpoznawałam już terany naszej watahy.
- Mmm… Dom. – powiedziałam tęsknie. – Dziękuję ci Renixter. Za wszystko.

<Renixter dokończ>



Neferet zmienia wygląd

Oto nowa Neferet

Od Ruby

To była trudna decyzja. Nie mogłam zrobić inaczej.
Tutaj mogłam wieść szczęśliwe życie. Być...szczęśliwa.
Ale tutaj nikt mnie nie zauważał.

Ten ranek był wyjątkowo zimny. Mgła unosiła się nad ziemią i wysoko w górze przysłaniając niebo.
Spacerowałam po terenach watahy, a moje łapy zapadały się w śniegu.
- Ruby?...- usłyszałam głos zza drzewa.
Głos, który przywołał wspomnienia.
- Moon- szepnęłam i podeszłam do niego.
To... Było on. Te same szare oczy, ruda sierść i czarna łata na uchu.
Kiedy byliśmy mali zakochaliśmy się w sobie... ale on i jego rodzina... odeszli...
- Moon- przytuliłam go, a w moich oczach zalśniły łzy- Tyle lat...
- Ruby, tęskniłem za tobą- uśmiechnął się- Wszystko może być tak jak dawniej.
- Chcesz dojść do watahy! Nut na pewno się zgodzi!- ucieszyłam się.
- Nie ja... Chcę żebyś odeszła... Ze mną.
Spojrzałam na niego nie pewnie.
Rozejrzałam się dookoła i po raz ostatni rzuciłam wzrokiem na to miejsce.
Spojrzałam na Moon'a i pocałowałam go.

<Ruby odchodzi>

Od Nut c.d.o. Willa

-Lotosy... nad nimi władasz więc... to brzmi jakbyś sam siebie przywoływał.
-Tak wiem to dziwne!
-Albo ktoś chce przez twój symbol dać ci znać że już pora wrócić. Ale jak jesteś bogiem to przeważnie ty decydujesz sam co  masz robić.
-Przeważnie tak chyba że bóg bogów...
O Ra.Westchnęłam. No cóż.
-Najwyraźniej jesteś mu w czymś potrzebny.Chyba musisz sam się go zapytać, ja ci mogę tylko pomóc i ci towarzyszyć. Tylko pamiętaj że nie jestem miłośniczką Ra.
-Ok... Tylko jak mam to zrobić?
Gestem łapy wskazałam mu by za mną szedł. Wbiegliśmy do lasu. Na łąkę Ankh.
-Musisz przywołać swoją prawdziwą postać.Ja zrobię to samo.
-A co potem?
-Oddamy się medytacji.-spojrzałam na niebo. Słonce było nisko na choryzoncie, bo był wschód słońca- Będziemy musieli spotkać się z Ra zanim zejdzie do podziemi, a on to dopiero uczyni po południu więc mamy czas.  Spotkamy się  z jedna z jego 3 postaci.Rano jest to
Chepri. Trzeba uważać by nikt z wilków nas nie zobaczył w prawdziwej postaci bo mogą przez to umrzeć. Skup się uwolnij swoje prawdziwe ja .
Zaczął świecić na złoto i różne wzory w kształcie lotosów. Ja wiedziałam jak wyglądam. Urosłam, stałam się cała czarna a na moim ciele było widać gwiazdy. Zanim całkowicie się przeniosłam do świata bogów, złorzyłam prośbe do Geba by nas chronił. Potem światło zgasło i pojawiłam się na barce Ra .

(dokończ Will)

Od Willa-c.d Looka

-Ile jeszcze masz warte?-spytałem
-Jakieś pół godziny,a co?-odpowiedział
-Poczekać z tobą,może potem pójdziemy nad wodospad?
-Jak chcesz tylko proszę bądź cicho,ok?
-Ok-i czekaliśmy tak do końca,na szczęście nic się nie wydarzyło,przebiegło tylko kilka wiewiórek i przeleciało parę ptaków.
Po pół godzinny zobaczyliśmy idącego Whita,który miał zmienić Looka
-Cześć Look,cześć Will-powiedział Whit
-Cześć!-odpowiedzieliśmy na raz,po czym ruszyliśmy nad wodospad

<Look dokończysz???>

wtorek, 22 stycznia 2013

Powitajmy Nickodema

imię: Nickodem w skrócie Nick (pozwala się tak nazywać tylko nielicznym)
wiek: 16 lat (nieśmiertelny)
płeć: basior-samiec
partnerka: zakochany w Elnorze
status: wojownik
ścieżka: Seta
dzieci: brak
rodzina: nie żyje
moce i umiejętności : Zmiana w dowolną postać,latanie bez skrzydeł,rozmowa z duchami,zmuszanie innych wilków do wykonywania różnych czynności,może sprawić, że zaczniesz płakać,potrafi sprawić, że wilki się w sobie odkochają i znienawidzą się,potrafi rozkochać w sobie każdą wilczycę...
charakter : Nie miły,chamski,zły,egoista,
co go interesuje: magia,walki,
czego nie lubi: zbyt wielkiej ilości wilków,szczeniąt,gdy ktoś nim pomiata
steruje: Masakra
historia : Opowiada tylko nielicznym

Powitajmy Macka !



imię:Mack
wiek:3 lata
płeć:samiec-basior
partner/partnerka:zakochany w Kiiyuko
status:*nocny łowca
ścieżka: Ozyrys
dzieci:brak
rodzina:zaginiona siostra
moce i umiejętności :latanie(bez skrzydeł)ból zadawany oczami,nie widzialność
charakter :miły,sprytny,przebiegły,troskliwy,opiekuńczy
co go/ją interesuje:mrok,ciemność
czego nie lubi: kłótni,chamskich wilków
steruje:OLJA242
historia :Nie pamięta

Powitajmy Lufierre


imię:Lufierra(dla przy.Lufi)
wiek:3 lata
płeć:wadera-samica
partner/partnerka:szuka.pilnie
status:*tropiąca zdobycz,stara się o Gamma
ścieżka:Horus
dzieci:brak
rodzina:zginęła
moce i umiejętności: kiedy na nią patrzysz płoniesz od środka,trzy metrowe pazury,rozmawianie z diabłem,teleportowanie się,zadawanie bólu oczami,
charakter :miła,czasami chamska,kiedy trzeba umie być złośliwa,opiekuńcza
co go/ją interesuje:magia,mrok i śmierć i romantyzm
czego nie lubi:hałasu,kłótni,oszustwa
steruje: OLJA242
historia :Nie pamięta.

Nowa wilczyca Aklea Taka



imię: Aklea Taka
wiek: 2 i pół roku (nieśmiertelna)
płeć: Wadera (samica)
partner/partnerka: Wątpi, że kytoś ją zechcestatus: Wojowniczkaścieżka: Ozyrysa
dzieci: Bez partnera nie będzie miała
rodzina: W innej watasze
moce i umiejętności : Umiejętność czytania w myślach, czasem ma małe skrzydła, czasem duże, a czasem nie ma, oddychanie pod wodą, zabieranie miłości zakochanym (nie ściągać ostatniej mocy!!!)
charakter : Oschła, egoistyczna, niemiła, akceptuje małą część wilków, agresywna, silna, kocha ryzyko i smak adrenaliny, czasem miła, bezlitosna
co go/ją interesuje: Wojny, pływanie
czego nie lubi: Złej krytyki wobec niej, śmiania się z niej, uległości wobec innych, sprzeciwu, kiedy ktoś mówi że ją pokona (bo i tak nie pokona)
steruje: Tantanka
historia : Była jako jedyna z miotu, w dodatku urodziła się przedwcześnie. Rodzice ją pożócili. Błąkała się przez parę lat po lesie i pewnego dnia dołączyła do tej watahy.
Inne zdjęcia:




Powitajmy Chanel !


imię: Chanel
wiek: 3 lata
płeć: Samica
partner/partnerka: Brak
status:* Łuczniczka
ścieżka: Set
dzieci: Nie ma
rodzina: Została w Youtahashi
moce i umiejętności : Wszystkie zawiązane z Ciemnością i Mrokiem .
charakter : Nie miła , zimna , empatyczna , ironiczna , zamknięta w sobie , cicha , przeważnie jest samotniczką , chodzi własnymi drogami , wkurza , , nie lubi przebywać z nikim kto jest dla niej obcy , oschła , dąży do celu .
Co ją interesuje: Zło , cierpienie innych , szyderstwo .
czego nie lubi: Przebywania z innymi wilkami , romantycznych zobowiązań .
steruje: Szogun22

Od Renixtera c.d.o. Ruby

-Wiesz... ja ci wcale nie kazałem tego wypijać, to służy do wcierania.
Ona w odpowiedzi prychłeła.Przechyliłem łeb.Nienawidzę kiedy intuicja mi podpowiada co czuje wilczyca.... PRZEKLĘTA HATHOR.
-Hm... Jeśli poprawi ci to humor to przepraszam.-wybełkotałem
 -CO?-odpowiedziała
-P-R-Z-E-P-R-A-S-Z-A-M.- powiedziałem wolno trochę głośniej.
-Słucham?
-Oj nie udawaj że nie słyszałaś- teraz to ja zrobiłem minę " urażonego"
-Uwierz że nie mogłam w to uwierzyć!- powiedziała i po chwili oboje wybychnęliśmy śmiechem.

( Ruby?)

Od Renixtera c.d.o. Neferet

Obudził mnie w środku nocy skrzek otwierających się drzwi. Hm... Po chwili sobie przypomniałem że jestem u ludzi z..... zranioną Neferet. Już kilka dni minęło od  jej operacji. Nie pozwalale m nikomu się do niej zbliżać oprócz dziecka i jego matki.  Tym razem znowu przyszła ta kobieta. Otworzyła szeroko drzwi wyjściowe. Poczułem chłód...
-Musicie uciekać- powiedziała łagodnie.
Po tych, dniach, tygodniach nauczyłem się rozumieć niektóre słowa ale tych nie rozumiałem.
Ona westchnęła ale uśmiechnęła się pokazała drzwi i nas, po chwili zrozumiałem. Ale ja nie chciałem budzić Neferet, jeszcze całkowicie nie doszła do siebie. Już chciałem ją dźwignąć na plecy, lecz podeszła kobieta , owinęła ją w koc i podniosła. Wilczyca stęknęła, a ja na  to zawarczałem.
-Nie chce jej zrobić krzywdy-powiedziała łagodnie, ja się uspokoiłem mimo że nie zrozumiałem całkowicie sensu.
Wyszedłem za nią na dwór. Położyła Neferet na sanki, a tam doczepiła coś chyba do by maskowało ślady sanek, podczebiła sznurek do mnie i powiedziała:
-Ruszaj!

Od Mai

Leciałam przez przestworza, rozwijając szybkość. Czas mojej wędrówki dobiegł końca. Wiedziałam już co chcę zrobić. Zmaterializowałam się na przeciwko wilczycy Nut. Popatrzyłam na nią z podziwem, co u mnie zdarza się bardzo rzadko.
- To twoja wataha, prawda? - zapytałam siląc się na pewność siebie, co w pobliżu Nut wcale nie było łatwe.
- Tak. Chcesz się do nas przyłączyć, prawda? - zapytała, a ja byłam jej niezmiernie wdzięczna za to, że wyręczyła mnie w tym pytaniu.
- Tak. - powiedziałam niezbyt oryginalnie, ale nic innego nie przychodziło mi do głowy. Nut skinęła głową, a ja posłałam jej pełne wdzięczności spojrzenie.
- Witaj w Watasze Oka Nut. - powiedziała. Uśmiechnęłam się do niej z wdzięcznością i oddaliłam się w poszukiwaniu innych wilków

dokończy ktoś?



A oto Mai


imię: Mai
wiek: 2,5 roku (nieśmiertelna)
płeć: samica
partner/ka: jeszcze nie ma
status: czarnoksiężnik
ścieżka: Nut i Neftydy
dzieci: nie ma (jeszcze)
rodzina: z bólem serca opuściła inną watahę
moce i umiejętności: Czyta w myślach, umie stać się niewidzialna lub zmienić się w wiatr, którym włada. Pragnie nauczyć się czarnej magii Seta
charakter : wojownicza, przekorna, w głębi delikatna i romantyczna.
Jest sobą. Nie obchodzi jej co inni o niej myślą. Żyje po swojemu. W głębi jest wrażliwą marzycielką.
co go/ją interesuje: lubi patrzeć na klify i oglądać wiatr, lub sama się w niego zmieniać
czego nie lubi: braku tolerancji, manipulowania innymi,
steruje: wikisek
historia: Czy to coś złego być inną? Czy to coś złego mieć inne aspiracje, pragnienia, marzenia? Być sobą?

Powitajmy Elnorę

imię: Elnora
wiek:15 lat (nieśmiertelna)
płeć: samica
partner/partnerka: brak
status:Lowca
ścieżka: Seta
dzieci: nie chce mieć
rodzina: zginęła
moce i umiejętności : Czytanie w myślach, jesli zechcę wzrokiem wywołuje lęk i strach, Super szybkość
charakter : niemila, uwodzicielska, samotniczka, oschla, tajemnicza, egoistycna, tylko prawdzwa miłość może ją troszke zmienić.
co go/ją interesuje: polowania, walki, spacery,
czego nie lubi: Towarzystwa, zabawy, smiechu, słabeuszy
steruje: Kernor
historia : Urodziłam się w innej watasze. Moja matka była alfą kiedy spotkała mojego ojca zakochała się w nim. Potem urodziłam się ja. Ale ojciec mnie nie kochał nie chciał o mnie słyszeć. Kochał mamę a mnie chcial zabić miałam niecały rok. Moja matka nie mogła ytzym,ać z ojcem zdradziła go. Ojciec wpadl we wściekłość i zabił ją. Wtedy cała wataha zaczela drżeć na jego widok wszzyscy się go bali. Postanowiłam go zabić. Udało mi się zostałam alfa w watasze. Bylo dobrze do czasu kiedy jeden z wilków nie zaczął knuć jak zgładzić nasza watahe. Z inna watahą wymordowal nasza. Ja walczyłam ziostalam tylko ja. Zabiłam ich potem błąkalam sie po swiecie i znalazłam te watahę a potem do niej dołaczyłam